A kuku to my!
Tak to niespodziewajka, że oto pojawił się nonwy wpis. Przepraszać nie będę, bo ostatnio tylko przepraszamy, obiecujemy poprawę i jakoś ciężko nam to wychodzi. Wiadomo życie pędzi, obowiązki domowe i zawodowe nie rozpieszczają. A jak się ma domek, to ma co się robić!
Wydarzyło się u nas sporo, ale powodu, że dzisiejszy wpis piszę ja-Iwestorka, to będą to informację wnętrzarskie. Rozpocznijmy od jadalni. Wytapetowaliśmy jedną ścianę tapetą w szare pasy przez co uzyskaliśy oto taki efekt:
Zdjęcie jest starsze, bo możecie wierzyć lub nie u nas do dzisiaj za oknem leży śnieg :)
Tutaj jeszcze wystój świąteczny (poduszki i podkładka na stoliku)
A teraz Proszę Państwa zapraszamy na klatkę schodową, która również przeszła metamorfozę. Może to nic innowacyjnego, ale do tego celu użyliśmy tapety, ale tym razem w brzozy. Z naszej łąki chcieliśmy przenieść się do lasu :)
W tamtym roku zrobiliśmy też pokój synkowi (czyt. wyprowadziliśmy go z naszej sypialni). Wcześniej były tam kolory bardzo agresywne i według nas za agresywne (mocno nasycone czerwone i żółte) jak dla trochę ponad dwuletniego chłopca. Początkowo w zamysłach miał to być pokój w klimacie marynistycznym. Jednak mankamentem tego pokoju jest to, że jest on długi i baliśmy dać się zbyt ciemne (niebiesko-granatowe pasy/sciany/tapetę). Mam słabej jakości zdjęcia, więc obiecuję, że zajmę się tym problemem jutro :) i dodam kolejny wpis na ten temat :)
Pozdrawiamy!