Ogrodzenie
Tak jak we wcześniejszym wpisie zostało napisane długo nas tu nie było i trochę się u nas zmieniło.
Tematem przewodnim lata i jesien 2014 roku było ogrodzenie frontowe naszej posesji. A że jest to całe 75 metrów i prace wykonywał mąż-inwestor ze swym teściem, to trwalo to tyle, ile trwało tym bardziej, że stawiali ogrodzenie po pracy.
Zaczęło się od wykopania dołków pod słupki. Jednak nie była to prosta sprawa, gdyż piekielnie wysuszona glina i ił poddawały się wiertni (dołownikowi) tylko do pewnego momentu, następnie ów dołek trzeba było zalac wodą, odczekac ok. doby i dopiero wydrążyc odpowiednią głębokośc. Trochę się inwestor namęczył, ale gdy zazbroił i wymurował, to słupki wyglądały tak:
Potem "juz" tylko tynkowanie i malowanie słupków, malowanie i przykręcanie dech i zamontowanie bramy i furtki.
Finał tego jest taki, że na dzień dzisiejszy frontowe ogrodzenie naszego ranczo wygląda tak:
I tak jak mąż pisał we wcześneijszym wpisie. Zmiany dotyczą również mieszkańców Amaretto. 18 października urodził sie nasz synek Mieszko.
W domu zrobiło się jeszcze gwarniej i jeszcze weselej, ale równowaga sił płci zachowana (my, córka i syn oraz kocur i kotka).
Pozdrawiamy!