Sytuacja na koniec tygodnia
Wszystkim wielkie dzięki za słowa wsparcia, macie rację każdego dosięga tego rodzaju dół, chandra. Zdaję spobie sprawę, że my inwestorzy pod koniec budowy mamy już nikłe pokłady cierpliwości, więc tym bardziej "fachowcy" powinni starać się nie podpadać Wiem, że na początku budowy mieliśmy momentami gorsze sytuacje, ale i zapas sił chyba większy
Tymczasem za oknem piękna pogoda, a ja siedzę w domu na zwolnieniu z zapaleniem zatok a miałam taką ochotę poszorować kafle w dolnej łazience...
Kilka nurtujących nas spraw zostało wyjaśnionych, doszło jeszcze kilka i na dzień dzisiejszy sprawy rysują się tak:
- Glazurnik z pomocnikiem wrócili na plac boju:
- w środę w sedesie została spuszczona pierwsza woda!!! ale to cieszy mówię Wam!!!
- dzisiaj montują kabinę, strasznie przeżywamy (pan pierwszy raz robił kabinę bez brodzika), by wszystko było jak należy. Tym bardziej dobija mnie dzisiaj moje choróbsko.
- byłoby zbyt super i któryś z panów stłukł jeden dekor, a drugi jest wyszczerbiony. Poza tym rozmawiałam z nim, by za kibelkiem, na samym dole nie kłaść dekoru, bo po co jak i tak będzie zasłonięty. Poza tym wyliczone były, że starczy o ile za sedesem nie będzie. I co? Za sedesem pieknie przewiercony dwiema dziurami kafel w kwiatki, których ni jak nie będzie widać!!! I że on nie pamięta, by tam nie miało być, chociaż jemu też się wydawało bez sensu dawanie tam dekoru! Ale stwierdził, że skoro chcieliśmy! W ten oto sposób zabraknie nam dwóch dekorów, bo wyszczerbiony ponoć się nada. Mamy tylko nadzieję, że w jakimś salonie łazienek lub markecie budowlanym dostaniemy od ręki te dwa kafle.
2. Tata odebrał blat do umywalki, ponoć jest w porządku, bo jeszcze go nie widzieliśmy. Musimy teraz kupić lakierobejcę i nadać mu odpowiedni kolor, by jak najszybciej zamontować go na stelażu od maszyny a tym samym zakończyć "prawie" dolną łazienkę.
3. Ekipa od schodów i tarasu poinformowała nas, że utknęli na jakieś budowie i nie chcą nas dłużej zwodzić, bo nie dadzą jednak rady w tym roku wylać nam obiecanych schodów i tarasu - dziękujemy za szczerość.
4. Zaczęliśmy poszukiwanie innego wykonawcy schodów. Jedno jest pewne, że ci którzy teraz są wolni są piekielnie drodzy! Masakra jakaś! Mamy pytanie do tych wszystkich, którzy budują dom podobnych gabarytów co nasz, a tym samym mają podobnej wielkości tarasy - ile płaciliście za robociznę?
5. Pogoda w tym tygodniiu nie pomaga, ale tata dzielnie walczy z obróbką okien, by w przyszłym tygodniu z wujkiem wystartować z kładzeniem siatki i kleju na styropian.
6. Ekipa do tynków zewnętrznych wybrana i decyzja w sprawie kolorów domku też już wstępnie podjęta teraz zostało tylko trzymac kciuki za pogodę.
7. W sprawie schodów i kuchni nie będę sie rozwodzić, bo wszelkich informacji brak - grunt, że nie zapłacilismy im jeszcze. Prawdą jest, że nie śpieszy nam się okropnie z kuchnią i poprawkami tych schodów, ale chcielibyśmy, by coś wreszcie było zrobione w całości, do końca!
8. A na koniec sprawa dekarska. Cieknie nam woda przez wyłaz i gdzieś z czopa komina Dekarze mają się pojawić, gdy tylko będzie pogoda.
Tak to wygląda nasza sytuacja pod koniec tego tygodnia. Mam nadzieję, że przyszły tydzień będzie bardziej optymistyczny
Pozdrawiamy i życzymy udanego weekendu!