Nasza ślubna abstrakcja
...bo, że o gustach się nie dyskutuje to wszyscy wiedzą. Każdy ma to co lubi, lub to na co go stać ![]()
Jakoś tak ostatnio pochwaliłam obrazy na blogu marfinowcy i znowu jakaś historia sie wywiązała, a ja wcale nie miałam na myśli powrotu do jakiejś chorej przeszłości.
Ale to przecież nie o tym miało być. Obiecałam wrzucić tu na bloga pewien bardzo ważny dla nas obraz. Jest to prezent ślubny od bardzo bliskiej naszemu sercu duszyczki, dlatego oprócz tego, że sam w sobie jest bardzo pozytywny, to jeszcze jego twórca podwaja jego moc ![]()
Oczywiście nasłuchaliśmy się różnych opinii na jego temat. Czy to nie przez uprzejmość mówimy, że nam się to dzieło podoba? Czy go rozumiemy? Itd. A fakt jest taki, że oprócz abstrakcyjnych "żagłowek" mamy obraz pamiątkowy po babci bracie i on również znajdzie miejsce w naszym domu, bo dom, to emocje i wspomnienia.
Miejsce tego obrazu widzę albo w sypialni, gdzieś obok łoża z palet
albo na ściane w hallu nad spocznikiem.
A oto i on:
tadam

według mnie powinien wisieć na naszej brązowej ścianie, albo w ogóle na jasnej białej lub szarej. Ale to da się zrobić w naszym amaretto rzecz jasna. Jak widać na załączonym obrazku, obraz nie posiada nawet jeszcze ramy, gdyż musi sie jej dorobić![]()
Tak w ogóle to pozdrawiamy Cię Marto W. - F. autorko tego obrazu, bo być może zdarza Ci się tutaj zaglądać :)
Komentarze