O pogodzie i cierpliwości, której coraz mniej
Zacznijmy od tego, że w poniedziałek na budowę zjechało 115 paczek styropianu grafitowego 15. Trochę mieliśmy problemy z umieszczeniem tego w domku, ale udało się. Mimo że styropian lekki to po przerzuceniu takiej ilości lekki zakwas mnie złapał
Salon teraz wygląda tak:
- widok z kuchni
- widok z holu
Poza tym reszta jest w największej sypialni na piętrze i kilka paczek w gabinecie. Dzisiaj nasi tatowie mieli zacząć ocieplanie, ale niestety deszcz ich wygonił
Ale nie było tak, by na budowie nic się nie działo. Od razu z rana przyjechali panowie od schodów i prawie skończyli. Nie obędzie się bez poprawek, bo znaleźliśmy kilka niedociągnięć, które będą musieli poprawić (np. niedobielone niektóre elementy stopni), ale to już prawdopodobnie przed samą przeprowadzką, kiedy będziemy mogli już zerwać kartony ze stopni i dać na spokojnie wyschnąć lakierowanym powierzchniom. Za bardzo nie mam co pokazywać, bo zdjęcia dziś robione były z telefonu, no i schody całe zaklejone, ale barierka na górze wygląda tak:
A poza tym dzisiaj na budowie wielka niespodzianka, bo przyjechali montować kuchnię!!! Zwieźliśmy też większość sprzętu AGD. Kolejny etap montażu w piątek. Powiem, że fronty nieźle się prezentują, ale zauważyliśmy kilka niedociągnięć, których raczej nie podarujemy. Chyba jest w tym trochę racji, że na sam koniec budowy człowiek jest już coraz mniej cierpliwy i nie ma już tego progu tolerancji, co na etapie np. fundamentów. Ciągle trzeba czegoś pilnować, zwracać uwagę i wzywać do ewentualnej poprawki. Wiemy, że jeżeli nic byśmy nie powiedzieli na temat np. niedobarwionych schodów, to panowie nawet by nie napomknęli, że coś im nie wyszło. A kiedy pokazałam palcem, to bez mrugnięcia okiem przyznali się, że nie domalowali! Tak samo może być z kuchnią - tego się obawiamy, ale nic czekamy na piątek i będziemy tym razem na pewno BARDZO szczegółowi i zapewne upierdliwi, bo to my będziemy się męczyć lub delektować tą kuchnią i schodami przez następne "x" lat. Dziś wiemy, że pierwszym pytaniem będzie dlaczego zamontowany w kuchni "magic corner" nie jest Bluma tak jak się umawialiśmy, tylko polskiej firmy Rejs (?). Jest dobrej jakości, ale nie wykorzystuje na maxa powierzchni szafki, co juz nas lekko zirytowało, ale pożyjemy i zobaczymy, co na to panowie powiedzą.
Z pozytywów to możemy przekazać, że panele na poddaszu już wszystkie ułożone. Wyliczylimy bosko, bo zostało nam paneli - sztuk 1 hehehe
To na tyle z frontu. Trzymamy kciuki za pogodę, by zacząc ocieplanie naszego Amaretto