Niemożliwe stało się faktem!
Otóż udało się!!! Mamy naszą oczyszczalnię. Wczoraj przyjechali Panowie i zainstalowali nam szwedzką przydomową oczyszczalnię ścieków IN-DRÄN
Wystarczyło pięć dni bez deszczu, by panowie podjęli się pracy na naszym terenie
Ekipa pojawiła się na budowie o umówionej godzinie 8.00
- na pierwszym planie kupa żwiru, a na drugim planie nasza oczyszczalnia (osadnik gnilny, moduły IN-DRÄN, studzienka na pompę).
Wszystko było na czas tylko pan koparkowy "zaspał" i pojawił się 1,40 h po czasie. Jego szczęście w tym, że nie zaczęło padać. Kiedy wykopał dół pod zbiornik, można było zaczą istalację pierwszych elementów.
- Umieszczanie osadnika gnilnego.
- póżniej przyszedł czas na zainatslowanie studzienki i podłączenie zbiornika z rurą kanalizacyjną. Dodatkowo panowie zrobili tzw. dwie kieszenie z geowłókniny (po lewej i prawej stronie zbiornika), które zasypali ziemią, chroniąc w ten sposób zbiornik przed wypłynięciem w czasie opróżniania. (Opróżnia się raz na rok)
- Następnie przyszedł czas na wykopanie miejsca pod dreny 5x8 m. U nas to wykopanie skończyło się na zerwaniu darni, gdyż zbyt wysoki poziom wód gruntowych zmniejszałby wydajność drenów przy głębszym wkopaniu.
- A tutaj widok na całą inwestycję. Dreny uożone na warstwie żwiru i obsypane lekko tym samym kruszywem. Później lekko obsypano ziemią - gliną.
- Kolejnym etapem było połączeniu drenażu z osadnikiem. W tym miejscu jest nieco niżej i widać jak na głębokości 1m pojawia się woda.
Na koniec rów łączący został zasypany. Drenaż obsypany lekko ziemią rodzimą, a ziemia wokół wygląda jak pobojowisko. Jakoś z całego przejęcia zapomniałam zrobić zdjęcie finalne. Fakt musimy włożyć jeszcze dużo pracy, by doprowadzić obszar przy oczyszczalni do ładu. Sam kopiec drenażowy chcemy obsypać ładnie ziemią, bo glinę, zwłąszcza mokrą, ciężko jest ładnie ułożyć.
Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak nam ulżyło!!!!!!!!!!!!!!! Prawie miesiąc po terminie rozliczenia transzy, ale udało się wreszcie wykonać to jakże trudne tego mokrego lata zadanie
************************************************************************************************
A teraz rozmaitości:
- Pierwsza warstwa szpachli położona prawie na całym parterze. Wygląda już super, ale mimo wszystko trzeba będzie dołożyć jeszcze jedną warstwę dla indelanej gładkości
- salon
- kuchnia i jadalnia
2. Wsponinałam o kaflowaniu kotłowni. Wujek tak się rozpędził, że oprócz podłogi:
ułożył już jedną ścianę. I od razu, mimo wszechobecnego kurzu, zrobiło się jakoś strerylniej
Tak jak przystało na kotłownię. Płytki najtańsze z możliwych (ściana) i sztukowane (podłoga).
To tyle co u nas ostatnio się wydarzyło. Weekend zapowiada się również ciekawie, gdyż planujemy dale ścinanie i grabienie trawy, ale mamy zamiar też zrobić przecierki i dalej szpachlować. Sami nie wiemy za co się chwycić!!!