Bywają i gorsze dni!!!
Myślałam wczoraj, że się zapłączę. Nasi fachowcy, by nie napisać "fachowcy" od stelaży zadzwonili wczoraj do męża i poinformowali go, że "coś" się stało, że niechcący, kiedy przecinali stelaż, kątówka im się omsknęła i.......PRZECIĘLI NAM POSADZKĘ NA PODDASZU, AŻ USZKODZILI RURKĘ OD OGRZEWANIA PODŁOGOWEGO!!! Masakra myślałam, że mąż ich rozszarpie. Kiedy dojechał na budowę, Panowie wycięli już prostokącik posadzki, by pokazać co jest uszkodzone i w jakim stopniu( później wrzucę zdjęcie) . Małżonek wykonał telefon do firmy od posadzek i stwierdzili, że naprawią nam tego babola. Natomiast fachowcy mieli bardzo zepsute humory z powodu swojej wpadki.
Wiem, że gdyby nie byli w porządku, to w ogóle by nam o tym nie powiedzieli, a my nie koniecznie musielibyśmy sami zobaczyć co nawyprawiali. A tragedia zaczęłaby się wraz z włączeniem ogrzewania.
Na otarcie łez dodam, że jutro na budowie pojawiają się dwie ekpy:
1. od drzwi zewnętrznych do kotłowni
2. od drzwi głównych wejściowych.
Już nie mogę się doczekać i mam nadzieję, że tym razem obędzie się bez niechcianych niespodzianek!
Pozdrawiamy!