Witamy
Budowa naszego domku już trwa, ale zacznijmy od początku.
W maju 2010 roku udało nam się zakupić wymarzoną działkę na warmińskiej wsi. Co prawda jej powierzchnia trochę nas zaskoczyła, ale ziemia tak nas urzekłą, że kupiliśmy ten 1 ha ziemi.
Potem rozpoczęło się poszukiwanie odpowiedniego projektu. Założenie było takie, że ma to być dom o klasycznej bryle o powierzchni ok 120 m^. Szukaliśmy, rozgląfdaliśmy się i zawsze czegoś brakowało, aż tu nagle na święta Bożego Narodzenia Św. Mikołaj przyniósł nam pod choinkę Amaretto:)
tak wygląda z przodu, no i od tyłu
Mały, prosty, ale z powiewem świeżości.
Kiedy projekt był już wybrany, zaczęły się formalności, zgody i pozwolenia, które zakończyły się w marcu.
Od czerwca nasza budowa zaczęła się rozpędzać. Począwszy od wytyczenia budynku.
Wykopanie i uzbrojenie ław fundamentowych. Podłoże mamy glniaste, więc ławy nie były szalowane.
Wylanie ław fundamentowych
Do tego momentu wszystko szło rewelacyjnie, była końcówka czerwca. Wraz z rozpoczęciem lipca rozpoczęły się ulewy! Nasza budowa stanęła na ok. miesiąc. Z powodu gliniastego podłoża woda nie wsiąkała, a z naszego wykopu powstał staw. A my codziennie jeździliśmy na działkę pompując dzień w dzień wodę. Kiedy wszystko wskazywało na to, że ekipa ma wejść na dniach i robić fundamenty, w nocy nadchodziła ulewa i wszystko rozpoczynało się od nowa. W taki sposób doczekaliśmy się prezentów od rodziców w postaci własnego agregatu i pompy:) A wyglądało to wszystko mniej więcej tak:
Chciało nam się płakać i nie widzieliśmy końca tego pompowania, a zapach mokrej gliny przyprawiał o mdłości.
Na ten czas nasz zazwyczaj spokojniutki strumyk wyglądał tak, a bywały i momenty, że wody było jeszcze więcej!
Na szczęście przyszedł czas kilku suchszycg dni, kiedy nasza ekipa stanęła na wysokości zadania, co pozwoliło nam wujść z tego przeklętego etapu archeologicznego!
Wreszcie udało się uciec z dołu :) Dzisiaj już jesteśmy sporo dalej. Niestety dalszy etap budowy ujmę w następnej notatce.